SH News

No i rozpoczęliśmy długo wyczekiwany trzeci sezon na torach angielskich! Na początek sezonu, jak to w żużlu bywa – zawodnicy są nierozjeżdżeni, a to powoduje ogromny atut własnego toru, co też wykorzystano w Premiership.

Brązowi medaliści z zeszłego sezonu, czyli Złotopolscy, pokonują na własnym terenie Rampage Squad w stosunku 48:42. Jest to najniższe zwycięstwo odniesione w tej kolejce w Premiership, a bezwzględnie niemalże całą robotę w kontekście zwycięstwa miejscowych zrobiła czwórka graczy, gdzie każdy z nich (Grisza, Forg1v, Kwiatek, pawe78) zdobył minimum dziesięć oczek. Z kolei u gości bezbłędny był tego dnia monti, który był tego dnia najszybszym żużlowcem na torze.

Mieliśmy zwycięstwo brązowego medalisty z zeszłego sezonu, to czas na wygraną srebrnych medalistów, a więc Headless Riders. Drużyna darczello pokonała beniaminka ligi POWERFULL VIKING aż 56:34, dzięki czemu obejmuje ona w tabeli po 1 kolejce prowadzenie. Bezbłędnym graczem tego dnia był zawodnik miejscowych, romus8411, z kolei wśród przeciętnych gości znacząco wyróżniał się Piotr36 – zdobywca dwunastu punktów. Nie było to zatem łatwe zderzenie się z Premiership w wykonaniu beniaminka, jednak rywal również był wymagający i z czasem powinno to wyglądać coraz lepiej.

Przechodzimy dalej, gdzie mamy do czynienia z meczem drugiego z beniaminków, jednak tym razem to on okazał się lepszy. Green Highlander bez większych problemów poradzili sobie z Upici Prawdą, wygrywając całe spotkanie 53:37. Niewątpliwie taka postawa drużyny zadowala pj007, a również i w tym meczu pojawił się nieuchwytny tego dnia na torze żużlowiec. Szatan Serduszko, bo o nim mowa zebrał 14+1 i zakończył spotkanie z kompletem punktów. Trzech zawodników – monti, romus8411 oraz Szatan Serduszko, zdobyli w pierwszej kolejce komplet i co ciekawe cała trójka to Francuzi. Widać zatem, że dobrze weszli oni w ten sezon. Przechodząc jeszcze do drużyny gości, warto zaznaczyć że bardzo dobry mecz zanotował Sobek – zdobywając 13 punktów miał spory wpływ na to, że rozmiary porażki nie były jeszcze większe.

Na samym końcu przechodzimy do hegemona tychże rozgrywek, czyli do Fajf O Clock. Jechali oni na własnym terenie przeciwko Motorowi Londyn, a fakt zwycięstwa gospodarzy nie powinien nikogo dziwić. Motor Londyn to również beniaminek, a inaugurację, jak widać mieli niezwykle ciężką. Johny1981 i spółka odniosła zwycięstwo 56:34, jednak dosłownie każdy z sześciu zawodników miejscowych, dołożył swoją, dużą cegiełkę do zwycięstwa. Widoczny jest podział na liderów i doparowych, jednak nie można powiedzieć, że czyichś punktów faktycznie by zabrakło. Najszybszy był jednak niewątpliwie Przemo (14). Goście jechali w miarę równo i przeciętnie, jednak problemem było to, że poza tą przeciętność nikt się nie wybił, a osiem punktów pod nickiem Kowal910, to najlepszy wynik w tym zespole.

Ciężko cokolwiek wyrokować po pierwszej kolejce, jednak hegemonię gospodarzy przerwali gracze NoName Team, którzy pokonali na wyjeździe SZLAKA TEAM, co nie najlepiej świadczy o tych drugich (albo to gracze NoName Team po prostu tacy mocni ). Oprócz tego byliśmy świadkami sromotnej porażki Legionu-Ukraina, a emocji dostarczyło zwycięstwo Fast Turtles nad Wild Boars, jednak ledwie przewagą dwóch oczek. Wygrana 5:1 gospodarzy w ostatnim biegu odwróciła przebieg meczu i miejscowi na sam koniec prowadzili, co wcześniej miało miejsce tylko po pierwszym i drugim wyścigu.

Od zwycięstwa zaczyna na zapleczu drużyna Black Horses Team, która po spadku z Premiership, zamierza zapewne szybko wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej w tym kraju. Co ciekawe, ich zwycięstwo, było jedynym zwycięstwem gospodarzy w tej kolejce 1.2. Bardzo równo jako zespół prezentowali się na wyjeździe gracze Best Riders. KS Falubaz England można powiedzieć, że mecz wyjazdowy wygrali w piątkę, gdyż Kżyś nie zdobył niestety żadnego oczka. Podobnie jak w Best Riders, tak samo w Forgot to Warm Up – każdy zawodnik punktował, a Cobra będący liderem tego dnia zdobył 11+1 i taka zbilansowana drużyna, gdzie każdy wozi oczka, jak widać jest przepisem na sukces.